Buba brzuchol sobie tuczy...
A nie - to nie ładne!
No ale - to jest po prostu koń. A nawet, napiszę więcej: jest to istota niewątpliwie płci żeńskiej - która z życia czerpie pełną paszczą. Bez żucia półgębkiem, kompromisów, półkroczków (choć już półpiruet..?) i bez, krótko pisząc, opitalania się.
A jak się do tego trafi jeździec, nawet wciąż początkujący, który się szybkości nie boi - obrazki, naszym zdaniem, całkiem ładne wychodzą:
Najlepsza z Żon (która akurat dziś obchodzi urodziny - poproszę gratulacje i życzenia w komentarzach; ładnie proszę...) uważa, że powinniśmy dla zapracowanych mieszczuchów organizować warsztaty - z naszymi zwierzakami w roli trenerów. Buba byłaby trenerem zdrowego apetytu dla anorektyczek, bulimiczek i innych osób z zaburzeniami łaknienia i samooceny. Z kolei kotka Krystyna mogłaby pomóc pracoholikom w przezwyciężaniu ich (samo)niszczącej choroby w trakcie 22-godzinnej sesji terapeutycznego leżenia w łóżku...
Tylko bazę noclegową musimy poprawić..!
Jak przyjechałem wczoraj z pracy (z lekka spóźniony - dzięki Kolejom Mazowieckim, ma się rozumieć...), to się w ogóle zdziwiłem, bo na tzw. "Padoku Trójki", gdzie mamy (wciąż się zmniejszający zresztą...) ogrodzony placyk do jazdy znikały mi właśnie trzy dziewczyny (Żona, Ola i córka) i aż dwa konie.
Okazało się, że wzięły z Wielkiego Padoku także Szefową, która tydzień temu nam zakulała (wet był, niczego nie znalazł, stopniowo jest z tym coraz lepiej, tylko z przedwczoraj na wczoraj z deczka się pogorszyło - aż musiałem Szefową po krzakach przy śniadaniu szukać, bo za resztą stada nie poszła...: najpewniej jest to skutek dyscyplinowania młodzieży metoda wykopu obunóż - co zrobić, takie są "koszta własne" przywództwa w stadzie...), co by sprawdzić, jak tam z jej zadnią nogą - i przewieźć, przy okazji, Weronikę. Na czas pracy Szefowa została sobie na trawce:
Pewnie, że można było zrobić lepsze zdjęcia. A jakże! Ale zróbcie lepsze zdjęcia, jak Wam córa w obiektyw zagląda:
Albo, co gorsza - intensywnie pracując łydkami i dosiadem zmusza Was do piaffu, aż pot po czole cieknie..: